"Jak odejdzie Kasia, to wszystko się rozpadnie". Brzmi znajomo?
Zbyt wiele firm funkcjonuje w modelu, w którym cały proces – obsługi klienta, reklamacji, rozliczeń czy onboardingu – opiera się na jednej osobie. Kasia "wie wszystko". Michał "to ogarnia". Nikt inny nie ma dostępu, wiedzy ani kontroli. Działa? Działa. Ale tylko do czasu.
Taki model jest nie tylko niebezpieczny – on jest kosztowny. Traci na nim firma, zespół i klienci. W tym tekście pokazujemy, co się dzieje, gdy proces oparty jest na jednym człowieku i co trzeba zrobić, by uniezależnić działanie firmy od konkretnej osoby – bez utraty jakości.
Jeśli cały proces jest w głowie jednej osoby, to:
To nie jest kwestia zaufania. To kwestia dostępności wiedzy operacyjnej.
Efekt: firma jest sparaliżowana przy najdrobniejszym zakłóceniu. Nawet dobrze działający zespół zaczyna biec w miejscu.
Jeśli proces jest przypisany do jednej osoby, to:
W efekcie nawet przy wzroście popytu nie jesteś w stanie obsłużyć więcej klientów. Nie dlatego, że nie masz ludzi. Tylko dlatego, że wiedza nie jest uporządkowana.
Proces oparty na jednej osobie to nie skalowalny model.
Paradoksalnie to "ta jedna osoba" cierpi najbardziej.
Bo skoro wszystko zależy od niej, to:
W dłuższej perspektywie prowadzi to do wypalenia i odejścia. A wtedy firma zostaje z niczym.
Jeśli tylko jedna osoba potrafi coś zrobić "dobrze", to jakość usługi nie zależy od firmy. Zależy od nastroju tej osoby.
To nie jest przewidywalna usługa. To loteria.
A przewidywalność to jedna z kluczowych wartości w relacjach B2B.
Proces oparty na jednej osobie trudno zmienić, bo:
W efekcie firma nie ma przestrzeni na usprawnienia, bo "to zawsze robiła Kasia". Brak danych, brak porównań, brak opcji testowania.
Brak opisanego procesu = brak procesu do poprawy.
Gdy ta jedna osoba zachoruje lub odejdzie:
Klient tego nie wybaczy. Bo dla niego to Twoja firma, a nie "konkretna osoba".
Nie musisz zaczynać od BPMN i systemów klasy ERP. Weź kartkę, spisz etapy. Co po kolei się dzieje. Kto to robi. Co się dzieje, gdy kogoś nie ma. Gdzie można dodać drugi punkt wejścia.
Niech notatki nie leżą tylko w OneNote Kasi. Zrób wspólne repozytorium (np. Google Drive, Notion, SharePoint). Ustal strukturę, odpowiedzialność, wersjonowanie.
Niech to będzie rola, nie tylko funkcja. Osoba, która pilnuje, by proces działał niezależnie od niej.
Każda osoba powinna mieć backup. Nawet jeśli to junior. Nawet jeśli nie zna tematu perfekcyjnie – ważne, że w razie potrzeby ruszy sprawę z miejsca.
Zależność od jednej osoby to nie jest dowód lojalności, profesjonalizmu czy "ogarnięcia". To sygnał, że firma nie ma procesu.
Możesz to zmienić. Nawet bez zatrudniania kolejnych menedżerów. Wystarczy zaczniesz opisywać, standaryzować i uczyć zespołu pracy na wspólnych zasadach.
A jeśli chcesz to zrobić szybciej – w Balance EMKK przeprowadzamy audyt procesów, identyfikujemy ryzyka operacyjne i pomagamy stworzyć model odporny na urlop, rotację czy nagłe zmiany.
Z procesem jesteś gotowy na rozwój. Bez niego – jedziesz na oparach zaufania.